Decyzją redaktora naczelnego Łażącego Łazarza blog Tomasza Urbasia został zablokowany (nie skasowany), z powodu ujawnienia treści korespondencji pomiędzy Ryszardem Oparą a Tomaszem Urbasiem.
Tomasz Urbaś (a także redaktor naczelny, oraz zastępca redaktora naczelnego) otrzymał ode mnie stosowną informację droga mailową.
Pozostaje zadać jedno pytanie, i takowe zadaję: kto z kim będzie korespondował jeśli bezpardonowo Tomasz Urbaś & Fiatowiec ujawnia / publikuje korespondencję która nie jest przeznaczona dla osób trzecich.
Bardzo przepraszam, ale ten mail od pana Opary wskazuje na obłudę, dwie twarze.Skąd inaczej byśmy się dowiedzieli, że pan Opara deklaruje co innego, a co innego robi?
I to wobec blogerów tego portalu, z którym wszyscy się identyfikujemy ....
Gdy ja byłem młody, w Polsce kończyła się komuna. To całe p*lenie o Wałęsie, "Solidarności" i "Okrągłym stole" przyprawia mnie o mdłości. Nie znałem osobiście NIKOGO z mojego pokolenia, kto chciałby uczestniczyć w kontynuacji PRL-u. Więc to była tylko kwestia czasu. Myślałem wówczas: gdy dokona się zmiana pokoleniowa, to do władzy dojdą normalni ludzie, nie skażeni komuną. I co? I Kwaśniewski (on jest tylko kilka lat starszy ode mnie). Tak samo może być teraz. A myślę nawet, że jeszcze gorzej. Nie podoba mi się ta retoryka wojny pokoleń. Wolałbym mówić o dobru wspólnym ponad podziałami. Mam dorastających synów i dla mnie ich dobro jest ważniejsze, niż dobro "dziadków", ale tak się nie da.
Co do NE, to dla mnie jest to duży zawód. Także uważam, że problem główny to brak profesjonalizmu (nie będę się mądrzył w kwestiach zarządzania - ale niektóre teksty i działania publiczne to kompletna wtopa). Sam mam wielki dylemat, bo podejmuję różne działania, które wymagają medialnego wsparcia. NE mógłby się w to zaangażować ku obopólnym korzyściom, ale obawy górują nad nadziejami.
Na marginesie: przeczytałem tekst na salon24.pl. Przy wszystkich swych zastrzeżeniach wobec NE muszę powiedzieć, że Urban by się nie powstydził. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że takie teksty szkodzą. Niewątpliwy początkowy sukces NE musiał kłóć wielu w oczy. Zastanawiam się, czy start "salonowca" Lisa, jego reklamy w pseudo-konserwatywnej "Rzeczpospolitej" i nowy etap wojny z NE nie są zsynchronizowane. Jeśli tak, to trzeba przyznać, że reakcja NE jest wymarzona z punktu widzenia ich wrogów. Głupota :-(.
Przepraszam, ale to nie jest obłuda. Tomek Urbaś po odmowie wypłacenia mu pieniędzy za usługe niezrealizowaną zaczął ostro atakować NE. Kompletny brak klasy. Ryszard postapił emocjonalnie i mu napisał, że jeśli NE mu sie tak przestał podobać to niech idzie gdzie indziej. Blog Urbasia funkcjonuje, został tylko zlikwidowany ten wpis za łamanie Regulaminu i czasowo zablokowana mozliwość powielania tego wpisu. Wystarczy przeładować strony a skrypt pokaże cały blog. Burza w szklance wody.
Jak widzę Fiatowiec najpierw z Alefem Sternem a teraz z Urbasiem próbują tworzyć fakty medialne pt.: NE sie stacza, ma kryzys - to wszystko bzdura. Aktualnie NE ma najwyższą oglądalność w historii i domyka plany rozwojowe. Stąd też ataki konkurencji, w które tak gładko i elegancko postanowiło sie wpisać kilka osób, w tym Urbaś z Fiatowcem.
Ubolewam nad tym ponieważ Fiatowcowi po likwidacji jego bloga w Newsweeku daliśmy szerokie i bez cenzury mozliwości publikacji tekstów. Urbaś natomiast zachował sie poniżej krytyki robiąc ze swoich indywidualnych zatargów o podłożu finansowym i wykonawczym sprawę publiczną.
Każdy teraz będzie wiedział, że jak napisze prywatnego maila do Urbasia to może sie spodziewać jego upublicznienia, to moim zdaniem śmierć moralna człowieka, który ma jakieś aspiracje społeczne i polityczne. Że nie wspomnę o kwestii etyki kupieckiej. Ja osobiście, choc dostawałem rózne maile od róznych osób nigdy bym sie nie zdecydował na taki krok. Jeśli rozmawiam z kimś osobiście lub mailowo o naszych wspólnych sprawach, bądź zatargach zostawiam to dla siebie.
Też uważam, że Ryszard popełnił błąd. Cóż, nikt sie nie spodziewa, że jego osobista korespondencja zostanie ujawniona i dorobiona zostanie do niej jakaś legenda.
Byc może masz rację, być może ktoś postanowił sobie wić gniazdko gdzie indziej i zrobić to z wykopem. Nie mamy na to wpływu, robimy swoje nawet jeżeli bohaterowie dla Niezaleznej sie teraz namnożą.
Dla mnie Urbaś popełnil cywilne harakiri. Klapa w dnie, jeśli chodzi o zachowanie.
Najgorzej jak ktoś sam pisze o cenzurze, a sam cenzuruje. Gdzie jest mój post o tych zasranych ANONIMOWYCH. Oszuści i lgarze Nowego Ekranu, nawet nie doceniacie zdolności analitycznych swoich czytelników. DNO.
by udowodnić, że Łżesz jak pies ( w sprawie braku odpowiedzi na mejle do Ciebie wysłane) musiałbym ujawnić korespondencję mejlową, no ale wtedy stwierdziłbyś, że popełniłem harakiri i sepuku, bo ujawniam mejle listy telegramy.
Po co więc bawisz się w dziennikarzynę - skoro rolą mediów jest ujawniać nie tylko manipulację kłamstwo i afery - ale zachowywać standardy etyczne i moralne.
A Ty demonstrujesz podwójne standardy jedne publiczny i drugi prywatny.
Publicznie oczywiście odpisujesz na mejle, prywatnie masz ludzi w dupie. Jeśli ktoś to ujawni to powiesz nie przypominam sobie. A jak ktoś pokaże dowody nazwiesz go chamem bo ujawnił prawdę.
Podobny standard prezentuje Ryszard Opara. Ciekaw jestem jak długo będziesz go bronił. Podejrzewam, że do momentu jak będzie Ci płacił.
Bo albo robisz to dla pieniędzy , albo jesteś bardziej ograniczony niż myślałem...
Jaki jest Urbaś, to ja mniej więcej się orientuję - bo lubię czytać dyskusje pod postami - znakomicie odsłaniają obraz człowieka, który inny jest w notce, gdzie każde zdanie jest przemyślane, a inny - bardziej prawdziwy w komentarzach, gdzie reaguje spontanicznie i często pod wpływem chwilowej emocji.
W swojej krytyce pana Opary był nieco upierdliwy - to fakt, ale to nie powód, aby pisać: Jak się nie podoba, to wypad stąd!
Zwłaszcza po publicznej deklaracji we WNet, że w NE nie ma cenzury.
To była osobista korespondencja pomiedzy Panami, z czego Ryszard nie jest Redaktorem Naczelnym NEW tylko ja, a ja ostanio w komentarzach wyrażałem nadzieję, że Urbaś dalej będzie u nas pisał. Miał nawet kilka dni temu artykuł wiodący na jedynce.
Więc do cenzury na NE ma sie to nijak, NE natomiast ma prawo reagować gdy jakiemuś misiowi puszystemu się wydaje, że może swoje prywatne interesy i zemsty załatwiać na swoim blogu kosztem NE, łamiac przy okazji regulamin.
A nie mówiłem. Mówiłem to i tamto. Najwięcej o bezsensach wojen i promowaniu nawiedzonych rewolucji.
Z rewolucją jest tak, że pożera własne dzieci. Czasem wszystkie, a innym razem te, na które padnie zły los.
Nic mnie nie zaskakuje. Rozwój następuje zgodnie z logiką. Chciałbyś zmienić logikę nie swojej trybuny? A po cóż? Coby coś se wypromować z dzieł w duchu pozytywnym tworzonych? Zapomnij.
Logiki rewolucji nie da się pogodzić z profesjonalizmem. Sama sztuka zarządzania informacją należy zaś do najtrudniejszych. Nie jeden poległ, nie jeden polegnie na tym polu chwały.
Mnie się nie chce. Wywiesiłem białą flagę na moim blogu. Nie piszę - ani tu, ani gdzie indziej, gdzie moje teksty się pojawiały. Wszędzie tak samo. Sekty, obozowiska, wojenki. I stajnie Augiasza, które z czasem porastają niekończącym się ubijaniem racji.
Na portalu trudno coś budować realnego i pozytywistycznego. Można budować rozdzielnie z portalem - przy wsparciu, ale pomyślanym od początku do końca z głową. Od portalu można oczekiwać jednak profesjonalizmu w zarządzaniu informacją i publicystyką. To z kolei wymaga rusztowania wartości i świadomych wyborów. Decyzji o priorytetach. I.t.d, i.t.d. (...)
No...kończę, żeby się przez przypadek nie rozpisać.
Wiesz co, przestań błaznować człowieku. Jesteś manipulantem i kłamiesz. Nie będę się zniżał do Twojego poziomu.
Nowy Ekran nie ma problemu ani z oglądalnością, ani ze służbami, ani nawet z organizacją, ma natomiast problem z fałszywymi przyjaciółmi, którzy na coś liczyli ale tego nie dostali. Jest to poważna nauczka.
Macie teraz sprawne TRIO: Ojciec, wuj i stryjo. Coś tam urwiecie NE, coś zohydzicie, słowem fajnie sie zabawicie. Nawet może ktoś wam za to podziękuje. Trudno, my robimy swoje.
Typowe, "oplułem Cię, ok, teraz Ty mnie możesz opluć". Pewnym ludziom jak widzę do głowy nie przyjdzie, że niketórzy brzydzą się pewnym rodzajem postepowania. Dla mnie straciłeś honor, baw się dobrze.
czytałeś wypowiedź Pluszaka? pierwszy komentarz? To jest admin NE - on tez kłamie???
"@Fiatowiec
Decyzją redaktora naczelnego Łażącego Łazarza blog Tomasza Urbasia został zablokowany (nie skasowany), z powodu ujawnienia treści korespondencji pomiędzy Ryszardem Oparą a Tomaszem Urbasiem.
Tomasz Urbaś (a także redaktor naczelny, oraz zastępca redaktora naczelnego) otrzymał ode mnie stosowną informację droga mailową.
Pozostaje zadać jedno pytanie, i takowe zadaję: kto z kim będzie korespondował jeśli bezpardonowo Tomasz Urbaś & Fiatowiec ujawnia / publikuje korespondencję która nie jest przeznaczona dla osób trzecich.
Mniejsza z tym. Nic mi się nie ma łba czepiać. Mam nie pisać, co się widzi...
W każdym razie, widzi się... czasami... to i owo... lepiej z dystansu i jakby od zewnątrz. Inna sprawa, że nie widzi się wówczas nazbyt wielu detali i drobiazgów, które dzieją się wewnątrz procesu tworzenia... dzieła. Dlatego miarkuję osąd, miarkuję się...
Ale nie postawiłbym złamanego szeląga w zakładzie, że są to trzy śliwki robaczywki a nie pół koszyka.
Swego czasu spotkali się (pewnie nie tylko oni) - jeden cierpiący na nadmiar gotówki (z jakiegoś źródła) i drugi cierpiący na słowotok.
Rada w radę, uradzili współpracę.
Po pewnym czasie cierpiący na nadmiar gotówki zorientował się, że cierpiący na słowotok poza słowotokiem nie ma nic do zaoferowania. A słowotok coraz bardziej bez sensu.
Wtedy zaproponował mu zmianę "ideałów" i odcięcie go na jakiś czas od kasy, aż się sprawdzi "merytorycznie".
Ponieważ cierpiącemu na słowotok trudno coś z sensem wyprodukować, stało się jak się stało.
I cóż.
Nie ma o co kopii kruszyć.
Panowie się rozstali. Nie pierwsze i nie ostatnie rozstania we wszechświecie.
@Łażący Łazarz ---- i o co ta burza w szklance wody ?
ujawnił jakieś listy,
podobno nie powinien, ale to kwestia obyczaju,
mój jest taki, że wszystko zależy od tego, czego te listy dotyczą i co zawierają,
oczywiście ujawnianie czegokolwiek w gronie spiskujących oportunistów jest naganne, ale dla niektórych przynależność do takiego grona też.
opublikowane tutaj fragmenty w ogóle nie zasługują na czyjąkolwiek uwagę, dlatego dla mnie jest to burza w szklance wody.
Jest tylko jedna kwestia. Są tacy autorzy, i to od początku istnienia nE, którym redakcja płaci. I to powinno być od początku powszechnie wiadome, a nie było.
Są takie bzzzzznesy w Polsce, w którym jednej osobie się płaci pensję, a drugiej, robiącej dokładnie to samo, każe pracować jako wolontariusz, a jeszcze innej płaci podwójnie za nieróbstwo.
I do utrzymania tego stanu rzeczy wprowadzono zasadę poufności zarobków, z całą ideologią wspierającą ten stan rzeczy, dobra osobiste i takie tam trele morele.
A tymczasem to nic innego jak mącenie wody we wiadomym celu.
Czy kiedyś będziemy chcieli pływać w przejrzystej ?
Myślę, że NE powinno ujawnić komu miało płacić, komu płaci, a komu nie płaci za pisanie i sprawa byłaby jasna...
Zawsze myślałem, że wszyscy są tu na równych zasadach, to znaczy, piszą za free, ewentualnie mogą kupić akcje... walczą o popularność i przyciągnięcie czytelników, a okazało się, że są gorsi , lepsi i najlepsi...
Ludzie do roboty, do stanowisk i apanaży i Ci których się opłaca...
Myślę, że dziś jasno wyszedł na jaw powód opłacania blogerów przez NE!
Jasnym jest, że płaci się im by grzecznie popierali NE i Mr. Oparę, by grzeczni siedzieli i nie krytykowali redakcji i ani pary z gęby nie puszczali... bo jak to zrobią to won, albo im się wyłączy bloga, albo go skasuje...
Ciekaw jestem kto tak naprawdę jest właścicielem NE, kto ile ma udziałów i o jakiej wartości? Kto kogo zatrudnia? Kto komu płaci?
Ale skoro pieniądze są płacone za milczenie i popieranie Opary - a nie za robotę by rozwijać portal i inicjatywy - które w większości spaliły na panewce jasnym się staje jaki jest cel tego portalu...
Zebranie jak największej liczby pomysłów, za darmo, wykorzystanie ich, lub spacyfikowanie wszelkiej inicjatywy.
Proponuje panom rozwiązać sprawę na skype gdzie są żywsze odpowiedzi a tak czekając na odpowiedź oponenta gromadzicie nienawiść po zakończonej rozmowie spisać notatkę pod która by się wszyscy podpisali i tyle ,a nie wywlekacie swoje bzdurne brudy na forum publiczne (jak nie chcesz to nie czytaj! - znam ta odpowiedź). Także przestańcie się obrzucać gównem bo czuje się jak w przedszkolu:
Pozostaje pytanie: co robić jeśli nie chcesz wywieszać białej flagi?
Tak jak pisałem powyżej: mam wiele zastrzeżeń do NE, ale nie wrzucałbym do jednego worka wszystkich. Może jestem naiwny, ale nadal wierzę w to, że przynajmniej część głosów krytycznych ma konstruktywny charakter i że zostaną wzięte pod uwagę.
Coraz bardziej odczuwam brak nastawienia na realne działania, konstruktywnych idei, zderzenia się z kluczowymi problemami etc. Wobec takich problemów na kopanie się pod stołem z jednej strony a wymyślanie rewolucji z drugiej nie pozostaje wiele miejsca.
Tyle, że takie konstruktywne działania wymagają funduszy, które w Polsce są reglamentowane wedle określonego klucza.
Pytanie, czy wspomniana reglamentacja to wynik chłodnej kalkulacji, ideologii, czy układów. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ja chyba nie zainwestowałbym własnych pieniędzy w prawicowe media (poza mediami o. Rydzyka). Ta radość z problemów z papierowym wydaniem NE jest bardzo wymowna. To że cieszy się salon24, czy inne "salonowe" media mnie nie dziwi. Ale radość z tego na NE jest dziwna.
Myślę, że trzeba na poważnie zastanowić się nad fenomenem "Radia Maryja". Czy to się da powielić w innej przestrzeni?
Obawiam się, że ataki na portal i R. Oparę są na tyle skuteczne, że bez dość radykalnych zmian się nie obejdzie. Gdy zaatakowano RM "antysemityzmem", podjęto tam radykalne kroki. Wprowadzono opóźnienie w transmisji, by móc eliminować skrajności (także głosy w rodzaju "ojcze dyrektorze, ch... ci w d..."), a prowadzący stanowczo przerywali, gdy rozmówca zbytnio się rozpędzał. Wzrosła też bardzo merytoryczna wartość audycji. Ten trudny czas media z Torunia mają chyba za sobą.
Wracając do NE: droga daleka. Obawiam się, że pojawia się kompleks oblężonej twierdzy, który redemptoryści mają już chyba za sobą - dzięki pomocy KRRiT. Nawet jeśli zgodnie z moimi przewidywaniami nie uda się TV Trwam umieścić na pierwszym multipleksie, to o. Rydzyk i tak wyjdzie z tego zwycięsko. Głupki już tak mają (myślę o koalicji anty-Rydzykowej), że efekty ich działań są odwrotne do zamierzeń.
„Gdy ja byłem młody, w Polsce kończyła się komuna. To całe p*lenie o Wałęsie, "Solidarności" i "Okrągłym stole" przyprawia mnie o mdłości. Nie znałem osobiście NIKOGO z mojego pokolenia, kto chciałby uczestniczyć w kontynuacji PRL-u. Więc to była tylko kwestia czasu. Myślałem wówczas: gdy dokona się zmiana pokoleniowa, to do władzy dojdą normalni ludzie, nie skażeni komuną. I co? I Kwaśniewski (on jest tylko kilka lat starszy ode mnie). Tak samo może być teraz. A myślę nawet, że jeszcze gorzej. Nie podoba mi się ta retoryka wojny pokoleń. „
Rzeczywiście, nikt nie chciał dalszego trwania PRL, ale też bardzo nieliczni chcieli kapitalizmu, a wszyscy chcieliśmy trwania Polski. A jak wyszło. Z deszczu pod rynnę. To następne pokolenie, co było przecież rozsądnym ludziom wiadomo, okazało się wielokroć bardziej pazerne i bezwzględne niż owi komuniści, których mieliśmy dość. Dla mnie ludzie nie skażeni komuną to nie są ci „normalni”, to ci, dla których pozostali są tylko stadem do strzyżenia. Wbrew pozorom, i Pan, i ja, jesteśmy skażeni, dlatego czasem możemy znaleźć nic porozumienia.
„Coraz bardziej odczuwam brak nastawienia na realne działania, konstruktywnych idei, zderzenia się z kluczowymi problemami etc. […] Tyle, że takie konstruktywne działania wymagają funduszy, które w Polsce są reglamentowane wedle określonego klucza. […] Ja chyba nie zainwestowałbym własnych pieniędzy w prawicowe media (poza mediami o. Rydzyka). […] Myślę, że trzeba na poważnie zastanowić się nad fenomenem "Radia Maryja". Czy to się da powielić w innej przestrzeni?
Obawiam się, że ataki na portal i R. Oparę są na tyle skuteczne, że bez dość radykalnych zmian się nie obejdzie. Gdy zaatakowano RM "antysemityzmem", podjęto tam radykalne kroki. Wprowadzono opóźnienie w transmisji, by móc eliminować skrajności (także głosy w rodzaju "ojcze dyrektorze, ch... ci w d..."), a prowadzący stanowczo przerywali, gdy rozmówca zbytnio się rozpędzał. Wzrosła też bardzo merytoryczna wartość audycji. „
Cóż, RM poza oczywistym forum ludzi o określonym światopoglądzie, też zaczęło od otwarcia – minimalnej cenzury. Każdemu wydawało się, że może swoje zdanie wykrzyczeć na Polskę. To był wielki magnes. Teraz już tak podobno nie jest, ale i tak przychodzą do niego ludzie, bo się wyróżnia, bo stanowi „spółdzielnię”, w której wielu może się realizować. Czy nE tak może ? Jego zasięg jest mniejszy, to siła przyciągająca mniejsza. Nie oferuje szaraczkom złudzenia, że ich teksty będą zauważone. To i takie szaraczki jak ja niczego tu nie publikują. Wysiłek niewart rezultatu. Z drugiej strony odeszli z niego zawodowcy, bo nie oferował im odseparowania od tłuszczy. Wstydzili się towarzystwa, gardzili komentatorami. Dla kogo więc ma być nE ?
W początkach nE strzępiłem się tylko w sprawie technicznej realizacji. Chciałem wplecenia w notki mechanizmów forum i podjęcia debaty w celu wynalezienia takiego sposobu filtrowania treści, aby wszyscy mieli pozory tego, czego pragną, tj. celebryci pełnej kultury towarzystwa, onetowcy swoich bluzgów, a tacy jak ja pełnego spojrzenia na rzeczywistość. No i temat nie został podjęty, to i pula wciąż jeszcze aktywnych jest taka, jak widać.
Pewnie tak. Na pewnym poziomie zostaliśmy ukształtowani w młodości.
Ale co do "normalności" - to się nie zgodzę. Jeśli uznamy, że to słowo pochodzi od "norma", to ci 'przebojowi' są raczej wyjątkiem. Problem tylko w tym, że to oni zawsze są górą. Jadę dzisiaj rano samochodem i widzę jak sobie paniusia włączyła awaryjne na pasie włączania do ruchu na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu w mieście i poszła do bankomatu. Drobiazg. Ale okropnie dołujący. Takim ludziom się wydaje, że im wszystko wolno i świat do nich należy. I coraz częściej myślę, że mają rację.
Ustalmy jedną rzecz. Prywatnej korespondencji nie powinno się publicznie ujawniać, bez wiedzy i zgody obu stron. Co do tego chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości? Coś takiego jak "tajemnica korespondencji" obowiązuje również w Internecie. Jeśli ktoś łamie tę zasadę musi się liczyć z konsekwencjami.
Decyzją redaktora naczelnego Nowego Ekranu konto Tomasza Urbasia zostało wyłączone. Powód: działanie na szkodę portalu Nowy Ekran
Pluszak "
Nigdy nie ufałem T.F.Urbasiowi ,ale skasowanie mu bloga to strzał we własne kolano .
Kilka godzin wcześniej smętne tłumaczenia ,że nie zawieszony ,tylko ostatni wpis Urbasia usunięty ,a wieczorem jednak totalnie wycięty -ocenzurowany trwale .???
Rozumiem postawy dziennikarzy, którzy są zatrudnieni w redakcji NE. Będą bronić szefa do upadłego, choćby nawet nie miał racji. To zrozumiałe. Nie zamierzam tego oceniać.
Ale nie o racje czyjejkolwiek strony chodzi mi teraz. Nie chcę też wdawać się w polemikę, moim zdaniem z góry skazaną na porażkę, bo przy takich tytanach pióra ja, będąc ziarnkiem piasku, zostanę niechybnie starty w pył.
Zamiast tego proponuję zastanowić się nad hipotetyczną przyszłością lub, jak kto woli, nad historią alternatywną NE.
Załóżmy, że z biegiem czasu NE stopniowo zyskuje na popularności i staje się numerem jeden w segmencie mediów niezależnych. W dużej mierze przyczynia się do tego ogromny sukces papierowego wydania dziennika ogólnopolskiego. W rywalizacji wygrywa w cuglach z "Uważam Rze". Jednak brać blogerska, która w tej chwili święci triumfy, przestaje być wyczulona na pewne niepokojące symptomy. A to skasowano komuś wpis, a to "za karę" zawieszono konto. Jednocześnie kierownictwo zapewnia, że nie ma powodów do niepokoju, a podejmowane czynności służą tylko zapewnieniu prawdziwego pluralizmu na łamach NE. To działa kojąco, jak balsam, więc raczej nikt nie docieka prawdziwych przyczyn. Nieliczni są zbywani pod byle pretekstem, a ci zbyt dociekliwi energicznie pacyfikowani i odstawiani na boczny tor z etykietką "nieszkodliwy wariat". Nikt z blogerów głównego nurtu nie zauważa różnicy jakościowej, gdyż "nieszkodliwy wariat" ma prawo publikować dalej, tylko już nie specjalnie jest ktoś chętny z nim polemizować, traktować go jak równego sobie.
Jednocześnie coraz głośniej i częściej wypowiada się pan Ryszard Opara. Nawołuje, coraz bardziej natarczywie, do położenia kresu "obłudzie" i "wyzyskowi" rodaków przez obecny system. Jako odtrutkę podaje swoją niedawno założoną partię "Zirytowani".
Jest rok 2013, maj. Premier Tusk po problemach z ratyfikacją porozumienia ACTA, cieszy się najniższym poparciem wśród wyborców od wygranych wyborów w 2011 roku. Według OBOP już tylko 24% osób zagłosowałoby na jego partię w nadchodzących wyborach.
To jest czas, na który Ryszard Opara czekał ponad dwa lata. Przecież portal NE, a potem dziennik służyć miały w gruncie rzeczy tylko promocji jego osoby i w ten sposób zostały pomyślane. Kto myślał inaczej... no cóż.
Plan Opary zaczyna się wypełniać. Jest już osobą znaną szerokiej publiczności. Wielokrotnie występuje w programach publicystycznych, gdzie może zaprezentować swoje poglądy. Zresztą same w sobie bardzo słuszne, dlatego udaje mu się nimi zarazić większość widzów. Nikt nie dostrzega, że to tylko frazesy, utopia. Dostrzega to natomiast Tusk, który zaczyna "puszczać oko" w kierunku Opary, próbując zarezerwować sobie miejsce przynajmniej w koalicji z przyszłym premierem.
W wyborach w 2015 roku wygrywa większością 36% głosów Ryszard Opara i jego partia "Zirytowanych". Drugie miejsce zajmuje PO z 27% głosów. Frekwencja wyniosła 41%.
W 2017 roku prezydent Niesiołowski ogłasza wybory przedterminowe z powodu złożenia rezygnacji ze sprawowania urzędu premiera przez R. Oparę i podania całego gabinetu do dymisji.
Przyczyny, o których szeroko rozpisują się media, są znane od dawna.
Nepotyzm, serwilizm i korupcja.
Jak zatem czujecie się teraz wy, którzy zaczynaliście przygodę z NE na początku 2011 roku? Jak teraz brzmią wasze pełne poparcia artykuły?
Bo jak jesteście oceniani przez społeczeństwo, chyba nie trzeba wam wyjaśniać.
... utworzyć portal blogerski o nastawieniu biznesowym, gdzie:
- 70% wpływów szło by na blogera
- 30% wpływów na administrację
Jednocześnie każdy bloger oprócz hostingu na serwerze portalu, miałby swoją własną niezależną przestrzeń dyskową, własny panel admina bloga - za kwotę ok 20-40 zł / rok. Blog mógłby być tez na własnej domenie (za 15 zł w pierwszym roku i 90 zł / rok później). Bez ryzyka utraty bloga.
Dla wielu blogerów byłaby to szansa na "dorobienie".
Administracja jedynie wrzuca arty na główną lub nie. A i tak najwyżej ocenione wpisy i tak szły by na główną. Taki system mieszany.
Zamieszczone materiały sprzedawać poprzez firmę outsourcingową do agencji prasowych, stacji i tytułów prasowych.
Tak sobie myślę, ze i tak się wyda co ma się wydać
Wywalenie Urbasia - kiepski ruch.
Prędzej czy później spółka będzie musiała opublikować wyniki finansowe.
Jako raczkująca jeszcze osiągnie raczej słaby rezultat. Jakiś wielce mądry finansista albo tylko dobrze zorientowany cwaniak wykrzyczy , że ten i ten co to ogłaszali upadek NE mieli no ....świętą rację i prorocze objawienie.
Lepiej było racjonalnie Urbasiowi odpowiedzieć a nawet opublikować zaległości NE wobec niego. Co by się stało ?
Prawda wyzwala a "prorok finansowy" Piszący za kasę .... wolę pasjonatów, choć i do Urbasia mam jeszcze pewną sympatię.
No i nie ma się co czarować to nie wygląda na cenzurę to cenzurą jest.
Osobiście jestem za otwieraniem wrzodów nawet jeżeli ten i ów chłopina sądzi że jest już ważnym politycznym graczem, to niech wie, że upływ krwi pomaga uniknąć w przyszłości śmiertelnego smrodu.
Dodam tylko od siebie, że tajemnicą korespondencji można się podpierać tylko do określonego pułapu. Jeżeli te tajemnice godzą we wspólny interes grupy pasjonatów, których podobno połączył jeden zbożny cel, to ta zasada przestaje zobowiązywać.
A w ogóle to dlaczego są znowu równi i równiejsi? Jedni pracują za frico inni dostają za to pieniądze, choć wszyscy marnują na to czas tak samo. Samo pisanie, to już jest złodziej czasu, a pisanie z sensem podwójny, bo trzeba sie jeszcze przed pisaniem zastanowić co napisać i jak trafić do odbiorcy.
Szkoda, że od początku nie było jasne, że Pan Urbaś należy do tych uprzywilejowanych, którzy kasę biorą. Ale skoro już to wyszło z korespondencji prywatnej, to blokowanie tylko Pana Urbasia, jest co najmniej podejrzane, gdyż w związku z niejasnymi powiązaniami finansowymi, powinni być zablokowani obaj Panowie korespondujący, bo to znaczy, że mają swoje knowania poza oczami i uszami czytelników, a to sugeruje nieczyste intencje obu stron konfliktu.
Tym samym z tego piekiełka na Nowym Ekranie spalili się sami główni aktorzy tego przedstawienia. Raz stracone zaufanie, trudno jest nadrobić. To nie Plotek, czy Pudelek, gdzie czyta go wybrakowana część społeczeństwa, tylko tu są ludzie, którzy raz nabici w butelkę, drugi raz nabić tak łatwo się nie dadzą.
Są takie bzzzzznesy w Polsce, w którym jednej osobie się płaci pensję, a drugiej, robiącej dokładnie to samo, każe pracować jako wolontariusz, a jeszcze innej płaci podwójnie za nieróbstwo.
I do utrzymania tego stanu rzeczy wprowadzono zasadę poufności zarobków, z całą ideologią wspierającą ten stan rzeczy, dobra osobiste i takie tam trele morele.
Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi.
Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie. Kontakt: redakcja.npai@gmail.com